Z kierowca, ktory oczywiscie nie zna drogi, jedziemy przez ksiezycowe zolte gory. O droge pyta przechodniow bardzo dokladnie, albo dlugo odpowiadaja. Sluchac kirgiskiego zakonczonego serdecznym "rachmat!" to duza przyjemnosc.
Po zoltych stoczach zbiegaja stada krow popedzanych przez chlopakow z biczami. Za nimi chmury pylu, jak na westernie lub reklamie papierosow.
Dojezdzamy po zachodzie slonca. Kierowniczka obliczajac koszt pokoju mnozy przez 1 (liczba dni noclegu z wyzywieniem) na kalkulatorze.
Sanatorium jest poradzieckie. Wedlug przewodnika osrodek powstal w 1984 i od tej pory nie byl remontowany. Ze ministerstwo silowe do ktorego nalezy nie ma pieniedzy na remont - dziwne, ale patrzac na dziury po klamkach, brakujace deski w lawkach i osypujace sie schody trudno w to nie uwierzyc. Na terenie osrodka pasa sie krowy i konie, wszedzie kupy.
G: ciekawostka dietetyczna. Wszystkie posilki jakie tam dostajemy skladaja sie glownie z weglowodanow. Slodka kasza na mleku, slodka bulka, ryz z odrobina miesa, kasza, chleb. Glod odzywa sie po nich bardzo szybko: typowe dla posilkow o wysokim indeksie glikemicznym. Obserwuje innych, szczegolnie dzieci. Dla wszystkich to najwyrazniej normalne dobre jedzenie; dla mnie - jedzenie biednych ludzi. Mysle o walce z nadwaga i chorobami serca: jest skazana na przegrana tak dlugo, jak dlugo nie bedzie ich stac na mieso z warzywami.
Druga ciekawostka: przed posilkiem na stole laduje lyzka. Najpierw je sie nia zupe, potem drugie danie, jak jest to i deser. Lyzka swietnie sprawdza sie przy smarowaniu chleba maslem, krojeniu kotleta, jedzeniu ciasta. Po co nam inne sztucce?
Idziemy na spacer w doline. Jest piekna. Wzburzone biale wody rzeki Alamedin klebia sie w dole, na brzegach konie, owce i krowy, w dali kilka jurt, sprzedaja kumys ktorego wciaz nie chcemy probowac w obawie o nasze zoladki.
Kierowniczke pytamy o basen i o wody radioaktywne (wg. przewodnika to wlasnie jest lokalna specjalnosc). Zapalczywie zaprzecza, ale zartuje, ze Piotr przestanie byc mezczyzna, jesli bedzie sie kapac ponad 40 minut. Czemu?
Pierwsze co widzimy na basenie to czerwone kolo z promieniami. Naszym zdaniem symbol promieniowania, ale moze to tylko wyobraznia?
Wystroj na basenie mocno post-soc, tyle ze zdecydowanie upadly. Plaskorzezby poodpadaly, na scianach kwitna liszaje, glony i co tylko zdola. Woda bialo-zolto-zielona (zaleznie od nastroju patrzacego), bardzo ciepla.
W prysznicach brak kurkow. Sposrod tych sprawnych w jednym leci zimna a w drugim goraca woda: trzeba sobie wybrac.
G: Znajomosc spod prysznica: kobieta w srednim wieku prosi mnie o pomoc w rozpieciu stanika. Nastepnie rozbiera sie nie zwazajac na otwarte drzwi wychodzace na meska przebieralnie. Jednak najbardziej zaskakuje mnie, kiedy zdejmuje klapki zeby gola noga wejsc na drewniana kratke pod prysznicem. Wot zyzn.
Przychodzi tu duzo rodzin z dziecmi. Kobiety czesto kapia sie w chustach nalozonych na kostium, lub tylko asystuja mezom i dzieciom z brzegu.