Beztłuszowe jedzenie okazało się być zabójcze dla sfatygowanego żołądka M. Po nocy z wysoką gorączką i dreszczami (inne atrakcje czytelnikom i czytelniczkom darujemy), M zgadza się na wezwanie lekarza. Przewodniki kwestię tę pomijają, ubezpieczyciel – całodobowy pomocnik – ustala, pomoc przychodzi o świcie – gospodarze wzywają lekarkę, sprawdzoną, niedługo będzie. Zwijamy bałagan, czekamy. Koło 7 rano wchodzi duża kobieta w sukni z tapicerki „Ja wracz”. Nie ma wyjścia. P, G i S patrzą pani doktor na ręce. Zastrzyk! Wszystko jest jednorazowe, G nieśmiało wyciąga też rękawiczki. Leki, wsparcie pacjentki, co łaska. Będzie dobrze…