wszystko gotowe, spakowane, pozegnane. 14:40 jestesmy (s. i m.) na okeciu, terminal 2. stajemy w kolejce do odprawy, o 15 dochodzimy do desku. slyszymy od milej pani urzedniczki "pan rezerwacja zostala anulowana". my tego nie zrobilysmy.
skierowane do biura lotu, przechodzimy tam z bagazam. kolejka, kolejne minuty, w tym czasie dzwonimy do agencji turyst, przez ktora kupowalismy bilety. sprawdzaja. jest kwadrans po 15, teoretycznie 15:20 mamy przejsc przez kontrole paszportowa (16:05 odlot). agencja nadal nie moze nam pomoc. w locie - nie ma nas na liscie pasazerow, zostajemy odeslane do biura aeroflotu w terminalu 1. z bagazami, biegiem. pan w aeroflocie ma nas na liscie, ale agencja nie potwierdzila rezerwacji. sprawdzamy info w poczcie (pan w aerofl udostepnia komputer), agencja nadal bezradna. szybka decyzja: kupujemy nowe bilety, przelew pieniedzy ze wszystkich kont, s. juz biegnie z paszportami i bagazami do check-inu, ja kupuje bilet. tel z agencji - przepraszaja, juz wrocili nasza rezerwacje!!
run forest, run! s. juz nas odprawia, ja dobiegam. przebijanie sie przez kolejne kontrole, proszenie ludzi, zeby nas wpuscili, sluchanie pouczen urzedniczek, ze jestesmy za pozno, straszny bieg przez lotnisko. 15:55 dopadamy do bramki przy rekawie, rzucami bilety na blat (nikogo wokol) i slyszymy "prosze usiasc i poczekac, mamy chwile opoznienia". taaak
potem juz tylko kwadrans na wyrownanie oddechow, przezycie dwoch startow i dwoch ladowan, egzotyka szremietiewa, piekno moskwy noca z gory, zalatwienie wizy kirgizkiej, sprawdzenie przez urzednikow, czy nie kradniemy czyichs bagazy i... powitanie!