Turkistan to jedna z wazniejszych, jesli nie najwazniejsze, miejsce dla muzulmanow z Kazachstanu. Znajdujace sie tu mauzoleum jest obiektem pielgrzymek, a trzy pielgrzymki do Turskistanu znacza tyle, co jedna pielgrzymka do Mekki. Nie moglismy tam nie pojechac.
Zaczelo sie obiecujaco, juz na dworcu autobusowym w Szymkencie. Zostawiona na moment przy autobusie G. zostala natychmiast otoczona przez grupe mezczyzn, zainteresowanych jej pochodzeniem. Po przepytaniu, czy jest Angielka, Amerykanka czy Niemka, dostala zaproszenie do pobliskiego hotelu. Inny proponowal koniak i dopytywal sie, gdzie jest jej maz i dlaczego tak tu stoi, skoro autobus zaraz odjezdza. Bylo milo...
Pojechalismy w trzygodzinna trase z towarzyszeniem mieszkani kazachskich hitow i Modern Talking. Ale przynajmniej bylo czym oddychac, bo autobus mial otwarte klapy dachowe.
Rezultat mieszanki kuchni kirgiskiej, kazachskiej, chinskiej, europejskiej oraz slodyczy skierowal czesc z nas nie raz do toalaty przy mauzoleum (a plany gastronomiczne na jedzenie dzieciece). To byla kolejna okazja do poznania zycia codziennego mieszkancow. Okazalo sie bowiem, ze pewne dla nas zauwazalne problemy czy niedogodnosci, jak brak scianek czy drzwi miedzy stanowiskami, nie zawsze stanowia problem. Ale za to problemem moga byc trojkatne dziury imitujace sedes, do ktorych trafienie sprawia problem i lokalsom. Efekt - korytarz rowniez brudny. Przy okazji ciekawostka dodatkowa - nie wiemy dlaczego, ale wrzucanie papieru do tureckiej toalety nie jest dobrze widziane. Do tego sluza ustawione obok smietniki, kosze, wiadra...
Samo mauzoleum okazalo sie bardziej muzeum niz miejscem pelnym zycia, a reklamowane w przewodniku dwa meczety (w tym pol-podziemny) nieco rozczarowaly. Widac jednak wysilek, jaki zostal wlozony w te budynki - mozaiki odnowione lub wymienione, trwaja rozne prace remontowe - miejsce na liscie UNESCO zobowiazuje.
Mimo to mielismy niewielki kontakt z zywa religia. Nie dosc, ze trafilismy na spiew muezina, to jeszcze S. i G. mialy okazje odebrac nauke od jednej ze zwiedzajacych meczet kobiet, jak nalezy wchodzic (prawa noga) i wychodzic ze swiatyni (lewa noga, a najlepiej tylem. P. za to trafil na opiekunki jednego z meczetow, ktore zaprosily go na wode. Po zaczerpnieciu filizanka z wiadra okazalo sie, ze obok lezy juz stos pieniedzy. Lyk wody za co laska.
Powrot z mauzoleum zaczelismy od skorzystania z podwozki zaoferowanej przez mlodego turkistanczyka. Zapytany o droge do restauracji kilkakrotnie zapewnial nas, ze podrzuci nas za darmo, bo trwa ramadan i on chce zrobic dobry uczynek...
Potem juz tylko powrot, tym razem bez muzyki, ale i bez klap w dachu. Dalismy rade.